Ostatnio w szkole często słyszę od nauczycieli "ćwicz na wf'ie, bo będziesz w przyszłości niesprawna fizycznie". Jednym słowem będę ciamajdą.. Ale czy na pewno? Zdania takie padają w moim kierunku, ponieważ jak na pewno wiecie zbliża się koniec roku, a wraz z nim wystawianie ocen. Tak, mam zagrożenie z wf'u i nie dlatego, że nie umiem odbić piłki czy potykam się o swoje nogi. Raczej bym powiedziała, że przez lenistwo, niechęć przebierania się, czy ucieczki z ostatniej lekcji, na której jest wf z wymówką "bo mało ważna lekcja to pójdę". Myślę, że moja sytuacja przez nie ćwiczenie na tej lekcji nie ma nic do tego czy będę w przyszłości garbata jak Quasimodo z bajek Disney'a czy Modelką promującą projekty Ewy Minge. Przecież 45 minut stania na boisku i zrobienie kroku żeby odbić piłkę, nie uczyni mnie światowej klasy sportowcem. No hello. Poza szkołą ludzie nawet nic nie ćwiczący typu: piłka nożna, ręczna, koszykówka, siatkówka, boks, też mogą być bardzo sprawni fizycznie, a nawet bardziej, niż Ci trenujący. Każdy ma inną przemianę materii, na którą wpływa nie jeden czynnik zewnętrzny a przede wszystkim wewnętrzny. Ale do rzeczy. Dzisiaj z rodzinką pojechałam na rowery. Było wręcz idealnie, pośmiałam się, świetna pogoda. Czego chcieć więcej. Zrobiłam kilka zdjęć, ale nie jest ich niestety wiele, ponieważ ciężko było uzyskać dobrą jakość w ruchu jadąc na rowerze zwłaszcza po lesie :( Ale ważne, że cokolwiek jest i mam nadzieję, że się Wam spodoba :) A co ma jazda na rowerze do tego posta? Myślę, że nie trzeba być bardzo spostrzegawczym, żeby się domyśleć, że jazda na rowerze jest również sportem. Tak samo sportem jest przebiegnięcie kilku metrów, żeby zdążyć na autobus czy tramwaj, sportem jest jazda na rolkach, sportem jest nawet zwykłe chodzenie... Dlatego nie dajcie sobie wciskać kitu, że przez nie ćwiczenie na wf'ie staniecie się nagle opasłymi grubasami, zmarnujecie sobie życie, będziecie mieli garba, czy tłuszcz zamiast mięśni. Pamiętajcie, że sport jest jak wasz cień - towarzyszy w dniu codziennym, a znika jedynie wieczorem kiedy zasypiacie. Zamiast lekcji wf'u, a raczej stania na boisku, myślę, że bardziej korzystną strategią jest pójście na te 45 minut na siłownie i poćwiczenie we własnym zakresie tego co Wam jest potrzebne. Mam nadzieję, że trochę Wam coś rozjaśniłam, pomogłam, a może nawet troszkę zmotywowałam. Trzymajcie się, dobrej nocy kochani ! :)
Swietny post !! Mnie to zmotywowało na jutrzejszą lekcje wf 😃
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobrze !
UsuńW gimnazujm też miałam zagrożenie z WF i to tylko dlatego, że po prostu nie chodziłam. I tak nic nie robiliśmy, większość lekcji siedzieliśmy na trybunach czy nawet czekaliśmy pół lekcji na nauczycielkę... Ale moje podejście zmieniło się wtedy gdy wymyślili, żeby na lekcjach robić godziny aerobiku, zumby, tańca współczesnego.
OdpowiedzUsuńFrekwencja klasy znacznie się poprawiła ;) dlatego może podsuń swojemu wychowawcy od WF, żeby wprowadził takie lekcje?
Fajny pomysł, ale dla osób lubiących taniec i zmęczenie. Niestety do nich nie należę... jestem za leniwa. Do tego teraz zdrowie zaczęło mi się dawać we znaki niestety, akurat na koniec roku :/
UsuńBardzo dziękuję, na pewno w wolnym czasie zajrzę :)
OdpowiedzUsuń