niedziela, 24 maja 2015

#Daily Post - Sport to zdrowie, czy może WF to zdrowie..? ☀

Ostatnio w szkole często słyszę od nauczycieli "ćwicz na wf'ie, bo będziesz w przyszłości niesprawna fizycznie". Jednym słowem będę ciamajdą.. Ale czy na pewno? Zdania takie padają w moim kierunku, ponieważ jak na pewno wiecie zbliża się koniec roku, a wraz z nim wystawianie ocen. Tak, mam zagrożenie z wf'u i nie dlatego, że nie umiem odbić piłki czy potykam się o swoje nogi. Raczej bym powiedziała, że przez lenistwo, niechęć przebierania się, czy ucieczki z ostatniej lekcji, na której jest wf z wymówką "bo mało ważna lekcja to pójdę". Myślę, że moja sytuacja przez nie ćwiczenie na tej lekcji nie ma nic do tego czy będę w przyszłości garbata jak Quasimodo z bajek Disney'a czy Modelką promującą projekty Ewy Minge. Przecież 45 minut stania na boisku i zrobienie kroku żeby odbić piłkę, nie uczyni  mnie światowej klasy sportowcem. No hello. Poza szkołą ludzie nawet nic nie ćwiczący typu: piłka nożna, ręczna, koszykówka, siatkówka, boks, też mogą być bardzo sprawni fizycznie, a nawet bardziej, niż Ci trenujący. Każdy ma inną przemianę materii, na którą wpływa nie jeden czynnik zewnętrzny a przede wszystkim wewnętrzny. Ale do rzeczy. Dzisiaj z rodzinką pojechałam na rowery. Było wręcz idealnie, pośmiałam się, świetna pogoda. Czego chcieć więcej. Zrobiłam kilka zdjęć, ale nie jest ich niestety wiele, ponieważ ciężko było uzyskać dobrą jakość w ruchu jadąc na rowerze zwłaszcza po lesie :( Ale ważne, że cokolwiek jest i mam nadzieję, że się Wam spodoba :) A co ma jazda na rowerze do tego posta? Myślę, że nie trzeba być bardzo spostrzegawczym, żeby się domyśleć, że jazda na rowerze jest również sportem. Tak samo sportem jest przebiegnięcie kilku metrów, żeby zdążyć na autobus czy tramwaj, sportem jest jazda na rolkach, sportem jest nawet zwykłe chodzenie... Dlatego nie dajcie sobie wciskać kitu, że przez nie ćwiczenie na wf'ie staniecie się nagle opasłymi grubasami, zmarnujecie sobie życie, będziecie mieli garba, czy tłuszcz zamiast mięśni. Pamiętajcie, że sport jest jak wasz cień - towarzyszy w dniu codziennym, a znika jedynie wieczorem kiedy zasypiacie. Zamiast lekcji wf'u, a raczej stania na boisku, myślę, że bardziej korzystną strategią jest pójście na te 45 minut na siłownie i poćwiczenie we własnym zakresie tego co Wam jest potrzebne. Mam nadzieję, że trochę Wam coś rozjaśniłam, pomogłam, a może nawet troszkę zmotywowałam. Trzymajcie się, dobrej nocy kochani ! :)









sobota, 23 maja 2015

Jesień, Zima, Wiosna i ......Lato ! ♥

Czas leci nieubłaganie, a razem z nim pory roku. Czekam od zimy na lato i jest już na wyciągnięcie ręki. W końcuuu! W sumie, to ja już je odczuwam. Coraz cieplej, ale nie jest gorąco, a wręcz idealnie. Taka pogoda powinna być zawsze ! Jak już jest pogoda i uśmiech na Zuzi twarzy (i myślę, że nie tylko na mojej) to budzą się także zainteresowania i pasje. Mam na myśli fotografię. Wszystko wygląda przepięknie, a słońce tylko podwyższa wartość miejsc, w których są robione zdjęcia. Myślałam, że co do zdjęć straciłam już jakąś tam swoją wewnętrzną wenę, która mnie motywowała i pomagała jak nikt inny. Chyba się myliłam. Teraz kiedy widzę zieleń, przez którą prześwitują promienie słoneczne, wspaniałe budynki i wszystkie najmniejsze szczegóły, które jeszcze niedawno przez brak słońca były szare, mam ochotę znowu wrócić do zdjęć i tak też się stanie. Oczywiście fotografia jest moją "amatorską zabawą". Nigdy nie uważałam, że zdjęcia moje są: cudowne, piękne, najlepsze, a mimo to uwielbiałam na większość z nich patrzeć. Zdjęcia to nie tylko komputerowy, lub wydrukowany widok na kartce, ale przede wszystkim WSPOMNIENIA. I to jest najpiękniejsze. Czasem jak oglądam zdjęcia z przed roku, dwóch, trzech... odtwarzam sobie w głowie co się w danym okresie czasu działo, a zdjęcie ułatwia mi te wszystkie widoki. Także jeśli wy coś lubicie robić, to nawet się nie zastanawiajcie nad tym czy na pewno powinniście to robić. Po prostu róbcie, bo życie nie trwa wiecznie. Wiem, że dzisiaj taki dość dziwny post, ale mam obecnie dużo na głowie i nie miałam pomysłu co innego napisać :( Do następnego :D







niedziela, 17 maja 2015

#Daily Post - MARGARET ☀

Chciałam wczoraj napisać posta, ale nie wyszło, bo wróciłam do domu chwilę przed północą.. W sumie dzień wyszedł ciekawszy niż myślałam. Najpierw był pałac kultury, w którym odbywały się targi różnych sklepów, które organizowało MUSTACHE. Później idąc do złotych tarasów po coś do jedzenia zobaczyłyśmy, że jest rozstawiona scena i coraz więcej osób przy niej. Okazało się, że ma wystąpić Margaret. I tu Zuzia nagle stała się dzieckiem szczęścia, ponieważ ją uwielbia :D Chwile posiedziałyśmy na 2 piętrze, po czym zeszłyśmy niżej, przed scenę. Tak Margaret jest na żywo tak samo piękna jak na zdjęciach jeśli nawet nie bardziej ! Później przypomniało nam się, że jest noc muzeów, chciałyśmy wejść do muzeum Wedla, ale nie ciężko się domyślić jaka była kolejka. Ludzie z początku kolejki mówili, że stoją od godziny 12, a była wtedy godzina 19... 7 godzin czekania MASAKRA... Skończyło się na tym, że do żadnego muzeum się nie dostałyśmy i pospacerowałyśmy po Warszawie. Jednak najlepiej z tego dnia zapamiętałam Margaret, cieszę się, że akurat ona tam się znalazła, lepiej być chyba nie mogło *.*



                                                               










sobota, 16 maja 2015

#Daily Post ☀

Lenistwo bierze górę, znowu.. Ostatni miesiąc ocen w szkole motywuje mnie tylko momentami, niestety motywacja za szybko mija , po czym znowu wraca i tak w kółko.. W środku głowa mówi "Zuzia ucz się" jednak coś mi nie pozwala i ciągnie mnie w zupełnie inną stronę. Nie mam siły przysiąść do książek i jak kiedyś przyłożyć się żeby pozaliczać wszystko, a mam ciężką sytuację jeśli chodzi o oceny :/ Najchętniej leżałabym i nic nie robiła, spała i siedziała na messengerze, ale wiadomo, życie na tym niestety nie polega. Staram się myśleć przyszłościowo, ale chyba jeszcze nie umiem, a życie samodzielne już tuż tuż. Niedługo może być za późno :( Trzeba się jakoś ogarnąć, coś wymyślić :c Zaraz jadę do centrum, a jak wrócę planuję się uczyć, zobaczymy czy coś z tego wyjdzie..
Dzisiaj taki post z przemyśleniami, będę je nazywała takimi codziennymi postami - daily postami, mimo, że nie koniecznie będą one dodawane codziennie :) Trzymajcie się,  Miłego Dnia ! :)



środa, 13 maja 2015

#1 Opuszczona Gazownia - Warszawa

Kilka dni temu byłyśmy w opuszczonej gazowni. Wejścia do niej nie ma. Teoretycznie... Miejsce to znajduje się przy parku. Ogrodzone betonowym murem z dziurami. Jednak są one widocznie zabarykadowane tak, aby nie było łatwości w wejściu na teren dla zwykłego przechodnia. Wiadomo, wiele osób widzi gazownie, ale nie widząc wejścia rezygnuje z innych sposobów dostania się tam. Na obiekcie jest informacja, że obiekt jest monitorowany, chroniony itp. Faktycznie ochrona pilnuje, jednak kamer na terenie nie ma śladu, także wystarczy uważać i nie trafić na pilnującego. Przeskoczyć mur nie było ciężko, tak też dostałam się na teren :) W środku jest bardzo zielono co dodaje uroku miejscu! Na początku widać jedną wielką "budowlę" w kształcie koła mającą ok. 15 metrów wysokości z czerwonej cegły. Robi wrażenie! Zaraz za pierwszą halą gazowniczą znajduje się kolejna. Co do wyglądu i wielkości identyczna. Różnicą jedyną jest to, że w tej drugiej jest woda w przeciwieństwie do pierwszej. Miejsce to zostało opuszczone w 1978 roku. Robi wielkie wrażenie, polecam wejście na górę po schodkach ale trzeba bardzo uważać, bo deski nie są stabilne, a w niektórych miejscach po prostu odpadły jednak mimo to nie jest jakoś bardzo niebezpiecznie do puki się pilnuje i uważa na kroki. Niestety weszłam tylko do tego bez wody, ponieważ chwilę po zejściu z góry złapał nas ochroniarz... tak... Powiedział, że zadzwoni po straż miejską i dostaniemy 200 zł kary. Postanowiłyśmy się od razu usunąć i już tam nie wróciłyśmy. Na szczęście ochroniarz nam łatwo odpuścił i obyło się bez zbędnych kłopotów :D Mimo wszystko polecam miejsce, bo na prawdę robi wielkie wrażenie :)














niedziela, 10 maja 2015

W skrócie, pare zdań o mnie...

Jestem Zuzia. Mam 17 lat. Niedużego wzrostu mała, niska, jasnooka, zwykła dziewczyna. Nie mam żadnego konkretnego hobby czy zajęcia - jestem za leniwa. Jedyną pasją jest zwiedzanie przeróżnych, głównie opuszczonych miejsc. Kocham robić zdjęcia, ale nie traktuje tego jak hobby, ponieważ nie poświęcam temu za dużo czasu. Lubię mieć dobry kontakt z ludźmi. Nie cierpię osób dwulicowych, kiedy zauważam u drugiej osoby objawy dwulicowości jest dla mnie skreślona. Przemówienie godne uwagi, wiem. Dziękuję :)